Miłość Boga od najwyższych gór wyższa jest…
Za mną piękne świąteczne chwile. Wielkanocny czas 2016 roku
dane mi było spędzić w gronie rodzinnym.
Dziś kolejny, piękny i błogosławiony czas…
wspomnienie Bożego Miłosierdzia.
A jaka jest Miłość Boga i Jego Miłosierdzie?
Miłość Boża jest wyższa od najwyższej góry świata, głębsza od największej głębi, trwalsza od najtrwalszego materiału i dłuższa od najdłużej trwającego uczucia-trwa wiecznie..
Tylko Bóg, który niczego nie oczekuje w zamian kocha mnie, kocha Ciebie bezwarunkowo.
Bóg każdego z nas kocha wyjątkową i niepowtarzalną Miłością.
Każdego z nas obdarzył innymi darami, łaskami i talentami.
Życie KAŻDEGO Z NAS ma dla NIEGO sens i zawsze olbrzymią wartość.
Każdy z nas jest Mu bliski, dla Niego najważniejszy.
Czyż to nie powinno być dla nas źródłem bezustannej radości.?
Jestem (i Ty jesteś) obiektem BOŻEJ MIŁOŚCI- to wyróżnienie.
Czasami, gdy na modlitwie o coś Pana Boga proszę, wyobrażam sobie, że jestem maleńka jak mrówka „widzę” oczami duszy JEGO WSZECHMOCNEGO i czuję jak wzrusza się moją maleńka prośbą, jak się do mnie uśmiecha i nie ma serca mi takiej Kruszynce odmówić. Bywa, że prośba nie służy mojemu dobru, wtedy rozumiem, że Pan mi odmawia.
Zawsze pozwalam, by to Pan decydował co jest dla mnie dobrem.
Słowa (mojej gorącej modlitwy) brzmią :Jezu Ty wszystko możesz.
Powtarzam to w sercu wiele, wiele razy. I myślę wtedy, o tym, co chcę wyprosić. A potem dodaję :Jezu ufam Tobie, Bądź Wola Twoja. Chcę by ostatnie słowo zawsze należało do mojego Zbawiciela, choć czasem akceptowanie Bożej woli bywa trudne. Na bieżąco rozmawiam też z Panem. Pewien ksiądz nazwał to moje z Nim obcowanie jako ”chodzenie
w obecności Pana”. Oddaję, więc Panu swoje radości lub płaczę Mu na rękawie. I mam pewność, że chociaż JEGO RĘKAW taki olbrzymi , a moje łzy takie malutkie i tak poczuje, że JEGO rękaw jest mokry od moich łez. Skąd wiem? Nie wiem, …ale jest tak na pewno.
Miłość Jezusa jest dla mnie najważniejsza. Chciałabym, żeby i dla Ciebie taką była.
Pamiętaj, że Miłość Boża jest wyższa od najwyższej góry świata, głębsza od największej głębi, trwalsza od najtrwalszego materiału i dłuższa od najdłużej trwającego uczucia-trwa wiecznie…Warto w nią inwestować.
A jak to jest z Bożym Miłosierdziem?
Przytoczę w tym miejscu fragment książki Matki Angelicy pt. „Pytania o życie i miłość”.84-letnia matka Angelica z zakonu Ubogich Klarysek od Wieczystej Adoracji jest autorką „miniporadnikow duchowych” oraz najbardziej medialną zakonnicą świata - autorką najsłynniejszego katolickiego talk show w największej na świecie amerykańskiej telewizji katolickiej – EWTN- Eternal Word Television Network. Zacytuję słowa Matki Angelicy, opowiadające o miłosierdziu Boga.
„Kilka lat temu, w czasie pobytu w Kalifornii, przygotowując się do występu w telewizji, wybrałam się na spacer nad ocean. Uwielbiam ocean. Jestem pod głębokim wrażeniem cudu, który Bóg uczynił, kiedy go stworzył i zawsze, kiedy podziwiam Jego wszechmoc w tej na pozór bezkresnej przestrzeni falujących wód, bawię się w pewną grę. Tego dnia, jak co dzień, miałam na sobie brązowy franciszkański habit i mijając plażowiczów widziałam, że nie bardzo wiedzą, co o mnie myśleć…Kiedy doszłam do wybranego miejsca, zrobiłam to, co zwykle: stanęłam jakieś dziesięć metrów od brzegu i zaczęłam przywoływać do siebie fale. Uważałam ,że skoro należą do mojego Ojca, który jest w niebie, to mogę je przywołać, kiedy zechcę. Plażowicze wytykali mnie palcami, jak gdybym dostała pomieszania zmysłów, ale ja się tym nie przejmowałam…
-Ku mojemu zaskoczeniu, któraś z fal mnie posłuchała. Nagle zdałam sobie spraw , że za moment zaleje mnie jedna z największych, co ja mówię, najbardziej gigantycznych fal, jakie w życiu widziałam.
Byłam tak zdumiona, że stałam jak sparaliżowana…Fala rozbiła się u moich stóp. Zmoczyła mi buty, a nawet skraj habitu. Kiedy uniosłam głowę dostrzegłam kroplę na grzbiecie dłoni. Była piękna. Lśniła w słońcu jak diament.
Piękno tej kropli tak głęboko mnie poruszyło, że poczułam się jej nie warta i nawet się nad tym nie zastanawiają, po chwili kontemplacji, strząsnęłam ją z powrotem do morza.
Dziwny spokój, który czułam, prysnął jak bańka mydlana i poczułam, że Pan mówi:
-Angelico!
-Słucham, Panie- odparłam
-Widziałaś tę kroplę?
-Tak, Panie.
-Ta kropla jest jak wszystkie twoje grzechy, twoje słabości, twoje ułomności. A ocean jest jak moje miłosierdzie. Czy gdybyś postarała się, dojrzałabyś w nim tę kroplę?
-Nie, Panie.
-A gdybyś naprawdę bardzo wytężyła wzrok, dojrzałabyś ją?
-Nie, Panie- powtórzyłam
I wtedy Pan zapytał łagodnie:
To dlaczego wciąż starasz się ją zobaczyć?
Ta przygoda oceanem nauczyła mnie czegoś niesłychanie ważnego. Wszyscy czasem rozpamiętujemy nasze grzechy i upadki, zadręczając się poczuciem winy nawet wówczas, gdy już poprosiliśmy o przebaczenie. Nie dociera do nas, że skoro Bóg nam przebaczył, to nasze grzechy uległy zatarciu. Zniknęły w oceanie Bożego miłosierdzia.
…Boże miłosierdzie jest nieskończone i wszechobejmujące, a Boża miłość głęboko osobista. On patrzy na Was – tak, na Was – właśnie w tej chwili, a Jego ramiona są szeroko otwarte. Jeśli zdołacie powierzyć Bogu wasze poczucie winy, podobnie jak powierzacie mu swoje grzechy, to zostaniecie uzdrowieni.
Na koniec pragnę życzyć Ci, aby pewność Miłości Jezusa nigdy Cię nie opuszczała i oby towarzyszyła Ci w Twojej codzienności.
Muszelka