Matka Angelika


W dzień Świąt Paschalnych zmarła w w wieku 92 lat matka Angelika, klaryska, założycielka katolickiej sieci EWTN.

Raymond Arroyo napisał o niej książkę „Mother Angelica. The Remarkable Story of a Nun, Her Nerve, and a Network of Miracles”.

Pisałem już parokrotnie o amerykańskiej rozgłośni radiowej iistacji telewizyjnej EWTN. To największe na świecie katolickie medialne imperium zostało stworzone 25 lat temu przez niemal 60-letnią zakonnicę, klauzurową klaryskę, matkę Angelikę. Jak to się stało, że jej się powiodło to, czego nie byli wostanie dokonać inni? Kilku milionerów i synod biskupów amerykańskich Kościoła Katolickiego wielokrotnie próbowali, niezależnie od siebie, zbudować katolickie radio w USA. Jedyne, co osiągnęli, to zmarnowanie milionów dolarów. Matka Angelica bez grosza przy duszy, bez komisji, ekspertyz, zespołów doradców, ale za to z wiarą, że robi to, czego Jezus od niej wymaga dokonała rzeczy graniczącej z cudem. Albo raczej to Bóg dokonał cudu, wysłuchując modlitw sióstr i niemożliwe stało się faktem.

Kim jednak jest ta matka Angelica? Jest to tak zdumiewająca postać, że postanowiłem szerzej o niej napisać. Wszystkie fakty podane poniżej będą pochodziły z książki Raymonda Arroyo pod tytułem „Mother Angelica. The Remarkable Story of a Nun, Her Nerve, and aaNetwork of Miracles”.

Matka Angelika urodziła się 20. kwietnia 1923, roku w Canton, Ohio. Niewielkie, przemysłowe miasto godzinę drogi od Cleveland, zamieszkałe głównie przez imigrantów szukających pracy za oceanem. Jej prawdziwe nazwisko to Rita Rizzo. Region miasta, gdzie mieszkała jako dziecko, to prawdziwe slumsy, getto włoskich imigrantów, rządzone przez „Czarną Rękę”, organizację kryminalną mającą swe korzenie na Sycylii.

Matka Angelica pamięta taki epizod ze swego dzieciństwa ilustrujący warunki, w jakich się wychowywała. Jej wujek miał bar, „saloon”, który był bardzo popularnym miejscem wśród miejscowej ludności. Matka mającej może z pięć lat Rity zostawiła ją tam pod opieką krewnych. Wuj, żeby nie przeszkadzała w barze, dał jej kufel piwa i kilka precli i kazał jej iść na dwór. Rita pamięta, że akurat przechodziła tamtędy orkiestra Armii Zbawienia i jak zobaczyli kilkuletnie dziecko siedzące na krawężniku, z kuflem piwa w ręce i to w czasach prohibicji, zatrzymali się iizaczęli się modlić o jej zbawienie.

Rita nie była oczekiwanym, kochanym dzieckiem. Ojciec jak tylko się dowiedział, że jej matka jest ona w ciąży opuścił ich, a kilka lat później jej rodzice się rozwiedli. Rita Rizzo była jedynym dzieckiem rozwiedzionych rodziców w katolickiej szkole w Canton i siostry uczące w tej szkole dyskryminowały ją za to. Gdy na przykład z okazji Świąt dzieci otrzymywały drobne prezenty, Rita jako jedyna dostawała stare, używane i zniszczone zabawki. Nienawidziła swe nauczycielki za to z całego serca.

Matka Rity musiała sama zarobić na utrzymanie siebie i córki, choć nie było to łatwe w latach wielkiej depresji. Pracowała jako praczka, ale to Rita musiała jej pomagać, rozwożąc sama pranie klientom do domu. Rita już w wieku jedenastu lat sama prowadziła samochód, zastępując matkę nękaną ciągłymi depresjami.

Mała Rita pamięta z dzieciństwa jeszcze jeden epizod, który wart jest opowiedzenia. Wracała od dentysty i przebiegając do autobusu przez szeroką ulicę zobaczyła nagle kątem oka światła pędzącej na nią ciężarówki. Zamarła z przerażenia i zamknęła oczy. Nagle poczuła, jak jakieś ręce chwyciły ją pod pachami i przeniosły na bezpieczne miejsce, koło zaparkowanych samochodów. Następnego dnia kierowca autobusu opowiadał jej matce: „To był prawdziwy cud. Nigdy nie widziałem nikogo, kto tak wysoko potrafi podskoczyć”.

W grudniu 1940. roku Rita zaczęła odczuwać bardzo intensywne bóle brzucha. „Największy dar, jaki Bóg mi kiedykolwiek dał” – mówiła później Matka Angelica. Przez lata lekarze nie mogli znaleźć przyczyny tego bólu i uważali go za nerwicę. Rita nie mogła jeść, nękały ją biegunki iintensywny ból nie opuszczał jej całymi dniami. Musiała ubierać specjalny gorset, gdyż inaczej nie była nawet w stanie chodzić. Była na surowej diecie, bo zjedzenie jakiejkolwiek ciężej strawnej potrawy musiała odchorować.

Przyjaciółka mamy, która pracowała jako sprzątaczka w domach zamożniejszych mieszkańców Canton namówiła ją, żeby zabrała Ritę do Rhody Wise. Rhoda, protestantka, sama cierpiąca przez lata na wiele schorzeń, podczas jednego ze swych licznych szpitalnych pobytów została przekonana przez odwiedzającą ją zakonnicę, by zaczęła się modlić Modlitwą Różańcową i by zmówiła Nowennę do świętej Tereski od Dzieciątka Jezus w intencji swego uzdrowienia. Początkowo nie miała zamiaru słuchać katolickiej zakonnicy, ale bezustanny ból spowodował, że zmieniła zdanie.

Rhoda Wise została wyleczona ze swej choroby. W konsekwencji przeszła na katolicyzm. Była wizjonerką, twierdziła, że miała widzenie Jezusa i świętej Tereski. Otrzymała także dar widzialnych stygmatów. Była odwiedzana w swym domu przez wielu chorych i wielu odzyskało zdrowie po wizycie u mistyczki i stygmatyczki. Nawet świecka prasa z ówczesnych lat podaje wiele świadectw ludzi twierdzących, że w cudowny sposób odzyskali zdrowie podczas wizyty uiRhody Wise.

Rita Rizzo nie bardzo wierzyła w to, że mogłaby odzyskać w cudowny sposób zdrowie, ale poszła, bo jej matka nalegała na to. Rita nie miała zbyt głębokiej wiary w tym czasie. Prawdę mówiąc można by powiedzieć, że nie miała żadnej wiary. Jednak widząc, że taka wizyta sprawi radość matce, która sama miała ciągłe problemy ze swą psychiką, zrobiła to dla niej. Sama wizyta była raczej mało przekonywująca i nie zapowiadała niczego nadzwyczajnego. Mistyczka nakazała Ricie usiąść na krześle, na którym „siedział Jezus” podczas widzenia. Rozmawiały pół godziny, Rhoda Wise nakazała jej modlić się, odmówić nowennę do Świętej Tereski i był to koniec wizyty.

Po powrocie do domu rzeczywiście Rita z całą rodziną codziennie odmawiała nowennę. Dziewiątego dnia, po skończonej modlitwie odczuła ona taki ból, jak gdyby jej ktoś wyrywał żołądek. Ból jednak zaraz ustał i poczuła ona, że jest całkowicie uzdrowiona. Poleciała do babci do kuchni i zażądała, by babcia jej usmażyła kotleta. „Ależ ty nie możesz jadać kotletów”. „Mogę, babciu, popatrz” –powiedziała Rita, pokazując brzuch, który do niedawna zniekształcony i zaczerwieniony prezentował się zupełnie zdrowo. Aby udowodnić zdumionej rodzinie, że uzdrowienie było prawdziwe, Rita nawet poprosiła 10-letnią kuzynkę Joannę, żeby ta skakała po jej brzuchu. Joanna do dziś pamięta: „Jej brzuch był jak skała, twardy i zupełnie zdrowy”.

Po cudownym uzdrowieniu Rita zmieniła się całkowicie. „Wiedziałem, że jest Bóg i wiedziałam, że mnie kocha i że interesuje się mną. Nigdy wcześniej tego nie wiedziałam. Wszystko, czego teraz pragnęłam, to oddać się całkowicie Jezusowi”. Zaczęła czytać religijne książki, zaczęła regularnie praktykować katolickie zwyczaje, jak modlitwa Drogi Krzyżowej i po kilkunastu miesiącach, piętnastego sierpnia 1944. roku, wstąpiła do franciszkańskiego monasteru Świętego Pawła Nieustającej Adoracji w Cleveland, Ohio.